poniedziałek, 25 czerwca 2012

rozdział 2

rozdział 2

Szliśmy przez długi hol przez, który przedzierało się mnóstwo ludzi, postanowiłam, więc z Samantą,że skręcimy do mniej ruchliwego korytarza. Szliśmy w ciszy, gdy nagle zobaczyliśmy
w oddali zobaczyliśmy 2 jakby znajome sylwetki z kilkoma dziewczynami. Od razu ich poznałam, z resztą tak samo jak SAmi. NIemal, że krzyknelismy z radości , jednak w 
porę się opamiętałyśmy. Podeszlismy trochę bliżej, tak to bez wątpienia był Niall z Liamem, a obok nich stało kilka fanek. Serce podskoczyło mi do gardła do tej pory 
widziałam ich tylko na plakatach w internecie i gazecie, a teraz stałam zaledwie 6 metrów od nich. Stąd mogliśmy ich spokojnie obserwować.W pewnym momencie zauważyłam,
że chcą zrobić zdjęcie.Jednak jedna z stojących koło nich  dziewczyn uznała, że nie chce, by Niall był na nim. Jego dotąt uśmiechnięta buzia stała się smutna i 
zdezorientowana, nie wiedział chyba co ma robić, a ja nie mogłam tak po  prostu stać i się temu przyglądać, jak  jest tak traktowany. Pod wplywem impulsu 
pobiegłam w ich stronę i po prostu nadzwyczajnie w świecie przytuliłam go , jak byśmy się znali od dzieciństwa.Nie wiem co mną kierowało, zrobiłam po prostu to, co
czułam i uważałam za słuszne. Stałam tak przytulając go,jednak chcąc czy nie, musiałam uwolnić go z moich objęć -Przepraszam, nie powi... - wydukałam, jednak Niall mi przerwał.
- Nigdy nie przepraszaj mnie za przytulenie , tego mi było teraz potrzeba, dziękuje - powiedział z uśmiechem na twarzy. Widać, że chumor mu sie choć trochę poprawił.
Staliśmy tak naprzeciwko siebie i się uśmiechaliśmy, nagle się ocknełam iii... jakby nic pobiegłam w przeciwną stronę do Samanty biorąc walizki i wychodząc na zewnątrz
lotniska. Słyszałam tylko wołający mnie głos Nialla - Zaczekaj. Nie wiem dlaczego tak postąpiłam, nie chciałam mu teraz zawracać głowy, myślałam, że tak będzie lepiej.
Gdy wyszliśmy głęboko zaciągnelam sie londyńskim powietrzem. Z daleka widać było London Eye i inne piękne widoki. Zamówilyśmy taxówkę i juz po chwili siedziałyśmy w 
niej wygodnie. Spoglądałam za szybę, myśląc co przed chwilą się stało. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Samanty. - Ej... niezła jesteś. Najpierw podbiegłaś do chłopaka,
o którym marzy pół nastolatek na tym świecie przytulając go, a potem uciekłaś. Normalnie jak z filmu - powiedziała popijając colą. - Taaa... wiem. Głupia, jestem,
to przecież mogła być jedyna okazja, żeby z nim pogadać, wziąć autograf. Ehhh... - westchnełam głośno. 

* Oczami NIalla*

- Ej, stary kto to był ? - spytał mnie Liam, który dopiero teraz do mnie podszedł. - Nie wiem, nawet nie zdążyłem się jej zapytać o imię - wydukałem.Chciałem ją 
dogonić i zatrzymać, ale szybko straciłem ją z pola widzenia, kurde, ale ze mnie osioł.- Spokojnie, to była tylko fanka. - Ale własnie to niebyła zwykła directionerka,
ona była, inna... - UUU...-odparł LIam. - Zamknij się - powiedziałem, po czym skierowaliśmy się do Milk Shake City, gdzie byliśmy umówieni z resztą zespołu. Przez całą drogę
męczyła mnie jedna myśl, a raczej osoba...

*Oczami Klaudii*

 Po godzinie jazdy, dotarłyśmy na miejsce. Gdy wyszłam z taxówki zamarłam. Myślałam, że będzie to zwykły malutki domek z ogródkiem. Przede mną stała jedna nie, skromna
chatka, lecz ogromna willa z basenem na podwórku. Obok niego kilka ogrodowych foteli, grill, huśtawka,a wszystko to otaczały różnego rodzaju kwiaty. Domek postawiony
był w cichej okolicy 10 km od centrum Londynu. Na przeciwko niego znajdował się park, w którym z daleka widać było spacerującce, zakochane pary. Spojrzałam na Samantę,
która była chyba równie zaskoczona, co ja. - Wooow, nigdy mnie do siebie nie zapraszała, nie wiedziałam, że się tu tak urządziła - powiedziała. - Nie gadaj, tylko 
dawaj kluczyk i wchodźmy do środka, zaraz tu zamarznę - westchnełam.- NO to sie powoli przyzwyczajaj to LOndyn, nie Polska, słoneczko i temperatura +20 - powiedziała 
z rozbawioną miną.-Tak, tak wiem, ale no już wchodź. Wnętrze było jeszcze piekniejsze. Na środku salonu rozłożony był duży, włochaty, rudy dywan. Przed
nim stał telewizor z xBoxem, zaś za nim kilka foteli i kanapa. Całość pokoju dopełniały liczne rośliny i porostawiane po półkach pamiątki, przywiezione zapewne z podróży
po innych krajach. - Raj, nie życie - wydarła się Samanta na cały dom. - Faktycznie, no dobra to ja zajmuję ten pokój. Powiedziałam wskazując palcem na 
pomieszczenie z fioletowymi ścianami i pieknymu widokiem na miasteczko. - No niech Cie będzie to ja ten obok - odparła Sam. Zaczełyśmy się rozpakowywać, 
wyjmując tak rzecz za rzeczą zauważyłam, że leży tam mała ramka ze zdjęciem, której nie pamiętam bym pakowała. Powoli podniosłam przedmiot przygladając się mu uważnie.
Była to fotografia sprzed roku, byłam na niej ja z Kamilem, a w tle reszta moich przyjaciół. Wszyscy byli uśmiechnięci, radośni. Z tyłu było również coś napisane
małym druczkiem - "Miej nas zawsze w swoim sercu i nie zapominaj o nas, o mnie... Kamil". Nie wiedziałam, jak to się tu dostało, ale teraz było to już nieważne, bo 
ponownie zaszkliły mi się oczy. Jednak szybko je przetarłam , postanawiając, że powinnam się przewietrzyć na świeżym powietrzu.

*Oczami Harrego*

Czekałem właśnie z Zaynem i Loisem w MSC na Nialla i LIama, którzy musieli coś jeszcze zalatwić na lotnisku. Właśnie skończyła nam sie trasa po Ameryce i nie wiadomo
jeszcze kiedy zacznie nam się kolejna. Postanowiliśmy, więc, że zamieszkamy na ten czas wspólnie w naszym domu na obrzeżach Londynu. Gdzie mogliśmy spokojnie odpocząć.
- O hej, nareszcie jesteście - powiedział Zayn widząc Liama z Niallerem zmierzających w naszą stronę. - Bylibyśmy wcześniej, ale Niall szukał jakieś laski po całym
lotnisku, która go spła... - nie dokończył, bo dostał wielkiego kopniaka od Nialla. - Możesz choć raz trzymać język za zębami i  się nie odzywać - wydarł się 
irlandczyk na Liama, po czym szybko wybiegł z Milk Shake City. Ej, co mu jest ? - spytałem. No, więc gdy byliśmy na lotnisku, podeszły do nas fanki i chciały zrobić 
zdjęcie, jednak nie chciały na nim Nialla, on odszedł na bok, a do niego podbiegła jakaś dziewczyna i tak po prostu go przytulając i pocieszając, a potem rownie szybko,
jak się zjawiła uciekła. Dziwna historia, co ? - Tak  ale w ogóle jak mogłeś pozwolić, żeby te "fanki" pozwoliły mu odejść było go zarzymać czy coś - wydarł się na 
niego Louis. - Wiem,ale to się działo tak szybko. - Nie piernicz głupot Liam, pójdę go lepiej poszukać - powiedziałem. Nie wiedzałem gdzie mam go szukać.
Po godzinnym  łażeniu po mieście nadal go nie znalazłem. Byłem już chyba wszędzie okrążając tak park, ktoś nagle na mnie wpadł wywalając się ze mną na Ziemię.
Nie znałem jej.
____________________________________________________________

Hej, postanowiłam, ze dodam jeszcze następny, ale to już będzie raczej ostatni przed obozem resztę będę 
dodawała jak wrócę ^^. Proszę dawajcie w komentarzach swoje opinie, ważne żeby były szczere. Mówcie co wam się podoba, a co nie, bo wtedy będę starała się poprawić moje błędy ;>  Bardzo o nie proszę , bo nie wiem czy w ogóle komuś się podoba mój styl pisania, jeśli ich nie będzie, to chyba nie będę miała po prostu dla kogo pisać te rozdziały ;d Ale liczę na Was ;>> ;DD Pozdro ;] 

sobota, 23 czerwca 2012

rozdział 1


 rozdział 1


 Było popołudnie, słońce świeciło wysoko na niebie, odbijając swoje promienie słoneczne w tafli jeziora.Drzewa cicho szeleściły,a ptaki radośnie śpiewały, 

widok jak z bajki, jednak nie do końca. Stałam po śrosku tego wszystkiego z słuchawkami na uszach, w samym centrum parku Skaryszewskiego w Warszawie, słuchając 
muzyki mojego ulubionego boybandu. Lubiłam to miejsce, czułam jakby czas się tu zatrzymywał, chodziłam tu odkąd pamiętam, często rozmyślając nad różnymi sprawami.
Z daleka od pędzących, zapracowanych ludzi, którzy popadli w wir obowiązków.Każdy,by powiedział, że wszystko jest jak ze snu, że mieszkać w tak dość stosunkowo 
wielkim mieście w porównaniu do innych miast w Polsce jest niemal tysiąc razy bardziej interesujące i ciekawsze niż w zwykłej, zacisznej wiosce. Każdy, co tak uważał 
bardzo mijał się z prawdą , szarość uliczek i ciągłęgo ruchu mogła doprowadzić niejedną osobę do złego poczucia humoru. Od dawna marzyłam by wyjechać za granicę, 
poznać świat, kulturę i historię innych kraji. W Polsce owszem miałam przyjaciół, ale brakowało mi jednak takiej najlepszej przyjaciółki, która zawsze by mi pomogła w 
trudnych chwilach, mogłabym z nią rozmawiać o wszystkim, po prostu takiej na zawsze. Szłam alejami parku w stronę mojego miejsca zamieszkania, rozmyślając nad tym 
wszytkim co dzieje się wokół mnie. W przeciągu niespełna 10 minut byłam już u siebie. Miałam dość spory dom, był cały zielony z czarnymi balustradami. Na podwórku 
znajdował się olbrzymi dąb, na którym, gdy byłam mała razem z tatą zbudowałam domek na drzewie, w którym również często lubiłam przebywać ze swoimi myślami.Weszłam do
środka : Już jestem ! Nikt nie odpowiedział, w sumie nawet mnie to nie dziwiło. Rodziców nie było, z resztą jak zawsze cały czas tylko praca i praca. Odkąd pamiętam 
zawsze dostawałam pieniądze na to, co chciałam, lecz nic nie zastępywało mi tego, czego mi najbardziej brakowało, czyli czasu spędzonego z rodziną, którego było 
znacznie za mało. Zrobiłam kanapki z szynką, po czym skierowałam się w kierunku mojego pokoju. BYł pomalowany na fioletowo, na przeciwko drzwi stało biurko, a obok 
niego tablica korkowa z przeróżnymi powieszonymi na niej kateczkami. Niedaleko znajdowała się również szafka z książkami i ubraniami,a powyżej niej półka z osiągnięciami 
łuczniczymi. Na przeciwko tego  stało łóżko, na którym leżał mój laptop i parę poduszek. Uruchomiłam żródło wiedzy współczesnego świata i tradycyjnie
na początku otworzyłam facebooka, było kilka powiadomień i wiadomości, szybko odpisałam i weszłam na fanpage One Direction. Kochałam ich poczucie humoru i to co tworzą. 
Dzięki nim mam ochotę codziennie wstawać , żeby usłyszeć ich głosy. Poprzeglądałam parę nowości o nich. Oglądając tak zdjęcie za zdjęciem ich roześmianych pełnych radości 
buzi, zobaczyłam post, w którym jedna z fanek podała bloga z opowiadaniem o nich. Nie miałam nic ciekawszego do robienia ,więc postanowiłam trochę poczytać. Gdy weszłam na stronę 
ujrzałam,że w prawym-górnym rogu okna jest możliwość porozmawawiania z autorką tekstu na gg. Bez wahania do niej napisałam.Wydała się bardzo wesołą i sympatyczną 
dziewczyną o tych samych zainteresowaniach . Miała na imię Samanta i tak samo jak ja uwielbiała 1D oraz chciała w niedalekiej przyszłości wyjechać z Polski. Mijały 
tak tygodnie, a my coraz lepiej się poznawałyśmy. Bardzo ja polubiłam, żałowałam jednak, że mieszka tak daleko ode mnie. 
* 2 miesiące później *
 Wstałam o 7 rano. Był piątek. Wyjrzałam przez okno, niebo było błękitne bez żadnej chmurki. Ehhh... to już niedługo, westchnełam radośnie. Tak, to właśnie dziś miałam
zostawic szkolne mury mojego liceum. Z jednej strony się cieszyłam, ale z drugiej zostawiałam tam przecież wiele wspomnień i przygód. Szczerze mówiąc nie miałam nawet
planów na przyszłość, na żadne studia.  No trudno nad tym bedę się martwiła póżniej, a teraz trzeba się nacieszyć wolnością i WAKACJAMI - pomyślałam, usmiechając się, 
sama do siebie. 
 Uroczystość minęła dosyć szybko. Oczywiście nie obyło się bez łez i wzruszających porzegnań, miałam jednak przeczucie, że teraz będzie już coraz lepiej i że w 
krótce przydarzy się coś niesamowitego... Gdy wróciłam do domu, zobaczyła na telefonie, że mam 10 nieodebranych połączeń od Sami. Od czasu poznania, często ze 
sobą rozmawiałyśmy, wszystko byloby niemal idealnie, gdyby nie dzielace nas kilometry. No cóż, koniec tego pesymistycznego myślenia, czas zacząć cieszyć się życiem - 
pomyślałam. Po mych jakże wspaniałych rozmyśleniach, postanowiłam, że oddzwonię do Samanty. Juz po pierwszym sygnale odebrała. 
- Cześć, Klaudia - krzyknęła, radośnie - No hej , co taka radosna jesteś ? - spytałam. - Mam 2 wiadmości, jedna złą, a drugą dobrą. Od której zacząć ? -  wszystko to 
mówiła, równie wesoło jak przedtem.- No nie wiem, no dobra to od tej złej. - A więc będziesz sie musiała ze mną użerać przez następne kilka lat ! - Jak to ? - spytałam
 kompletnie nic z tego nie rozumiejąc. 
- Jedziemy do LONDYNU na studia !!! - krzyknęła to tak głośno, że niemal wysiadło mi ucho. Przez parę minut, stałam jak wryta, nic do mnie nie dochodziło, 
byłam tak podekscytowana, że nawet nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu zdolałam cos z siebie wydukać. z- Co ? Ale jak ? O Boże , naprawdę ? AAAAAAAAAA.... - dopiero
teraz wszystko do mnie dotarło, zaczęłam skakać po całym pokoju, nie mogąc sie powstrzymać z radości.- Halo, Klaudia, wszystko, ok ? - Ty sie pytasz, czy wszystko 
ok ? Przecież to spełnienie marzeń, nawet nie wiesz jak się z tego cieszę. Tak w ogóle opowiadaj, jak to się stało, że tam jedziemy. - powiedziałam z przejęciem. 
- No to tak. Pamiętasz mówiłam ci, że mam ciocię w Anglii, no nie ? - No tak.... - odpowiedziałam. - No właśnie, podobno dostała lepszą ofertę pracy w Norwegii, a 
więc przeprowadza się tam prawdopodobnie na stałe już jutro. A, że nie chciała sprzedawać swojego domu, który stoji nie daleko LOndynu to postanowiła zrobić mi nie-
spodziankę i mi zaproponować, bym tam zamieszkała z jakąś koleżanką, bo od zawsze wiedziała, że to moje marzenie ! - JEj, ale super, a kiedy lecimy ? - spytałam
- Mamy zarezerwowany lot na 30 czerwca. - Zaraz, czekaj przecież to juz pojutrze ? - No właśnie, a więc pakuj się, bo świat na nas czeka ! Szczegóły o której się spotkamy
i gdzie  ustalimy przez neta - powiedziała. - Jej, nie mogę się juz doczekać.Lecę się pakować.Pa - odpowiedziałam z bananem na twarzy. - Pa - usłyszałam 
odpowiedź Sami, po czym odłozyłam komórkę na biurko. Zostało mi jeszcze poinformować rodziców i zapytać o zgodę.  Zeszłam, więc po kręconych schodach na dół do salonu,
 gdzie siedzieli z młodszym bratem.Pokój był pomalowany  na brązowo i kremowo. Po prawej stronie znajdował sie kominek, a nad nim kilka rodzinnych zdjęć. 
Obok stały ciemno-brązowe meble i telewizor. Natomiast na przeciwko skórzane kanapy z małym stolikem na kawę i ciastka. - Mam do was pytanie - zaczełam. 
Pytaj córciu, wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć - powiedziała mama. - No bo jest taka możliwość, żebym studiowała w Anglii - powiedziałam niepewnie. 
- Naprawdę jak się cieszę, zwiedzisz inny kraj, to wspaniale - powiedział entuzjastycznie tata. Opowiedziałam im
wszystko, co, jak i gdzie. Mama poparła tylko to , mowiąc, żebym sie nie martwiła, bo wszystkie koszty finansowe oni pokryją. No tak spodziewałam się 
trochę takiej reakcji, ale tym lepiej dla mnie.Często miałam wrażenie, że mało ich obchodzę, że najlepiej byłoby dla nich, bym nie zawracała im w ogóle głowę.
Zapewne, dlatego dawali mi to co chciałam,nie byłam jednak rozpieszczona czy też rozkapryszona jak małe dziecko. Starałam sie panować nad tym, by pozycja ojca i matki
nie wpływała na moje zachowanie.Weszłam do pokoju w ręce trzymając walizki, wyciągnięte po drodze z duzej lustrzanej półki. Otworzyłam swoją szafę powoli zaczynając 
wszystko pakować, gdy byłam w połowie postanowiłam chwilę odpocząć. Weszłam na facebooka, skąd dostałam wiadomość od Sami " Hej, lecimy w piątek liniami LOT o 10.00,
 spotkajmy
się, więc jakoś o 8.00 przy kawiarni. Pa ;*". Przejrzałam jeszcze kilka stron plotkarskich, na którym  przykuł mnie jeden z artykułów dotyczący One Direction, że
kończy się im trasa po Ameryce i wracają w piątek do Londynu.Byłam z tego powodu bardzo zadowolona, bo kto wie może uda mi się ich spotkać na lotnisku i 
zrobić wspólne zdjęcie. Pełna entuzjazmu nadchodzących dni , zasnęłam na łóżku nie wiedząc jeszcze jak zmieni się moje życie po wylocie z Polski.
 Następnego dnia obudziłam sie o 10.00.Leniwie przeciągając się w łóżku rozmyślałam, co dzis należy zrobić przed wyjazdem. Postanowiłam w końcu, że przejde się na 
szybkie zakupy, a potem spotkam sie z przyjaciółmi, by się porzegnać.Zwlekłam sie z łóżka, kierując się do łazienki. Weszłam do niej spoglądając w duże lustro.Moje 
brązowe włosy stały na wszystkie strony, a blada cera jeszcze bardziej upodabniała mnie do wampira.Jednym słowem wyglądałam jak potwór. Wziełam 
szybki prysznić, po czym założyłam czarne rurki, białą bokserkę, czerwono-granatową basebollówkę i granatowe vansy. 
  Po trzy godzinnych zakupach z cała pewnością mogłam stwierdzić, że kupiłam wszystko co miałam zamierzone. Byłam zmęczona i najchetniej wróciłabym do domu, ale nie 
mogłam przeciez zostawić tu tak moich przyjaciół, nawet bez porzegnania. Udałam się, więc do skate parku, gdzie bylismy wszyscy umówieni. JUż z daleka zobaczyłam 
sylwetki 4 znajomych. - Cześć ! - usłyszałam ich głosy - Hej, co u was ? - spytałam. - Wszystko, ok, ale to ty opowiadaj co się stało, że tak szybko chciałaś się z nami
spotkać - powiedział Kuba. A.. no więc,ten no.. - nie wiedziałam, jak im to powiedzieć, zawsze mogłam na nich liczyć i trudno mi było ich tak teraz zostawiać. - No, 
powiedz wreszcie, czy mamy zgadywać.... Pewnie wygrałaś w totka i nie wiesz, jak  przekazać, że oddajesz nam połowę kasy - powiedziała uśmiechnięta Paulina,
spoglądając na Olę. - Nie do końca, a więc wyjedżam do LOndynu na studia, prawdopodobnie na stałe - wydusiłam, to z siebie na jednym oddechu. Wiedziałam, że będzie trudno, ale 
nie zdawałam sobie sprawy, że aż w takim stopniu. - Ale, jak to , tak poprostu - rzekł dotąd milczący Kamil. To właśnie z nim spędzałam chyba najwięcej czasu z całej 
paczki, znaliśmy sie od dziecka. Zawsze mi doradzał we wszystkim, mimo, że nie mam starszego rodzeństwa on mi je po części zastąpywał.Przeleciały mi przed oczami wszy-
stkie spedzone razem dni, miesiące, lata. Poczułam jak łzy powoli napływaja mi do oczu. - Ej nie płacz, co się stało - spytał Kamil z smutną twarzą, widać było, że 
nie podoba się mu pomysł mojego wyjazdu. - Nie nic, wszystko w porządku, w końcu spełnie swoje marzenia, ale po prostu nie potrafię tak was tu zostawić, za duzo prze-
żylismy i będe za wami bardzo tęsknić. - My za Tobą rónież, pamiętaj , że nadal możesz na nas liczyć i jak będzie odwiedzała czasem Polskę, nie zapomnij do nas wpaść-
powiedziała Ola. - Oczywiście, zawsze będziecie bliscy mojemu sercu, to z wami spędziłam najwspanialsze chwile mojego życia. Wszyscy się na koniec przytuliliśmy, po
czym oddalili się, znikając za zakrętem, jedynie Kamil jeszcze został. - Jestes pewna na ten wyjazd ? - spytał mnie ze smutną miną. - Wiesz, to moja życiowa szansa, 
nie mogę jej znarnować. - Ehh... jesli tak , to nie będę ci zamykał furtki to szczęścia, ale chciałbym byś wiedziała, że zawsze o tobie będe pamiętał, mówiąc to głęboko
patrzył w moje oczy, biorąc moją ręke i przykładając ją w kierunku swojego serca, po czym ponownie, tym razem mocniej mnie przytulił i pocałował w policzek.
Trzymaj się mocno i konieczie wysyłaj listy. - Na pewno będziemy 
utrzymywac kontakt. Pa. - Pa - odpowiedział niebieskooki chłopak. Oddaliłam się powoli do domu, czułam jak Kamil odprowadzał mnie wzrokiem, aż nie znikłam mu z pola
widzenia. Gdy byłam już w domu dopakowałam walizki do końcu, poszłam wziąć długi prysznic, po czym bezładnie opadłam  na łóżko, od razu zasypiając.
 Klaudia wstawaj, bo się spóźnisz - usłyszałam głs mojej mamy dobiegający  zza drzwi. Spokojnie, już się szykuję.Zsunełam się ociężale z łóżka, spoglądając na zegarek.
Co ??? - krzyknełam, widząc , że jest już grubo po 7, a przecież byłam umówiona z Samantą o 8. Prędko zajełam łazienkę, wziełam szybki prysznic i zrobiłam delikatny 
makijaż. Ubrałam się w http://kokardka1115.pinger.pl/m/7566009/zestawy-ubran , po czym zbiegłam do kuchni, biorąc po drodze moje walizki.Postanowiłam, że sniadanie
zjem już w kawiarni. Nadszedł czas porzegnać z najbliższymi.Najpierw mama, później tata, a na końcu mój brat, z którym zawsze się sprzeczałam, ale teraz do mnie
doszło, że może mi go brakować. Wyszłam na dwór spoglądając ostatni raz na mój rodzinny dom, miejsce w którym się wychowałam, przeżyłam dzieciństwo i wiele innych
wspaniałych wspomnień. Poczułam, jak pojedyncza łza spływa po moim policzku, wziełam się jednak w garść i zamówiłam taksówkę. Na miejscu byłam pół godziny później. 
Byłam spóźniona parę minut, więc prędko popędziłam do kawiarni naprzeciwko lotniska. Gdy weszłam już do pomieszczenia, zobaczyłam, że macha do mnie dziewczyna o 
brązowych włosach i oczach z wielkimi rumieńcami na policzkach, tak to była Samanta. Dzięki niej tu teraz jestem, a za chwilę będę siedziała w samolocie lecąc do 
kraju, o którym kiedyś mogłam tylko pomarzyć. Bez wachania do niej podeszłam, siadając na wolnym siedzeniu, zamawiając po drodze rogalika z capuccino. - Hej, myślałam,
że już zaspałaś - uśmiechneła się Sami. - Po części tak - powiedziałam odwzajemniając uśmiech. - Ehh... już niedługo LOndon Eye, big ben, centra handlowe i to za 
niecałe 4 godziny - entuzjastycznie mówiła moja wybawczyni.- Tak, nie mogę w to nadal uwierzyć, jeszcze tydzień temu siedziałam  u siebie zastanawiając się nad jakimiś
studiami w Polsce, a teraz jestem tu... A tak w ogóle słyszałaś, że One Direction kończy trasę  po Ameryce i przyjedżają też dzisiaj do Angli - powiedziałam.
- Naprawdę to znakomicie, może trafimy na nich i dostaniemy autografy- ekscytowała się Samanta. Tak, też o tym pomyślałam, no ale żeby tak było musimy się już zbierać,
bo jeszcze nam samolot ucieknie i nici z tego naszeego spotkania chłopaków. Racja, chodźmy już. Dopiłam kawę i wrócilismy na lotnisko. W oddali słychać było głos z
głośników, że pasażerowie lecący do Anglii liniami LOT o godiznie 10.00 proszeni są na pokład samolotu.W mgnieniu oka znależliśmy się w wygodnych fotelach. Siedziałam
przy oknie, a obok mnie Samanta. Gdy unieslismy sie w górę, podziwiałam kraobrazy. Wszystko wydawało się takie malutkie,drzewa, rzeki, pola.Ciekawe, jak będzie w Anglii,
czy sobie poradzę ? Z zamyśleń wyrwała mnie jakaś kobieta siedząca przede mną, która wybitnie głośno mlaskała jedząc kanapkę. Zirytowana tym odgłosem włożyłam słuchawki
puszczająć z playlisty "I Want" zasypiając. Z snu obodził mnie głos oznajmiający, że lądujemy.Obie z Samantą niecierpliwie się wierciłysmy na fotelach.Wyjrzałam przez
okno. Wszystko stawalo się z sekundy na sekunde większe.W końcu kółka samolotu stykały się z Ziemią, a my mogliśmy spokojnie z niego wysiąść.

______________________________________________________

Siema ;> Postanowiłam jednak, że dodam tu 1 rozdział teraz przed obozem, żeby trochę zachęcić, żeby ktoś tu później wrócił, a więc oto 1 rozdział, resztę będę dodawała regularnie jakoś od połowy lipca ;D Jeśli to czytasz prosze daj koma, bo one mnie motywują do dalszego pisania ;> ^^

siema ;>

Hej ;D Jakoś w połowie lipca mam zamiar dodawać tu rozdziały z opowiadaniem o One Direction, wcześniej nie mogę, bo wyjeżdżam na obóz ;> Mam nadzieję, że spodoba wam się to co będę dla Was pisała i że z chęcią będziecie tu zaglądać. Pozdrawiam ;* ;D
                                                                                                             Klaudia